Dlaczego terapia trwa 50 minut?

Strona główna » Baza wiedzy » Dlaczego terapia trwa 50 minut?

Czas jest plastyczny. 50 minut przebiega różnie. Czasem osoba kliencka na koniec jest zaskoczona „to już?”, czasem po 20 minutach mówi: właściwie już mam to, po co tu przyszłam/przyszedłem. 

Bywa, że w 3 minuty na sesji zdarzy się więcej rozwoju niż przez ostatnie pół roku (chociaż gdyby nie to pół roku, być może te 3 minuty nie byłyby możliwe?). 

Tak naprawdę wskazania zegara mają się nijak do tego, ile się wydarzyło, trudno byłoby mierzyć rozwój osoby klienckiej podczas sesji w minutach. 

Używamy jednak zegara, żeby zadbać o organizację pracy, koncentrację i balans między pracą a odpoczynkiem.

Czas trwania sesji terapeutycznych jest kwestią nieprzypadkową, a wybór 50 minut opiera się na badaniach naukowych oraz praktyce klinicznej. Taki czas trwania sesji sprzyja efektywności i skuteczności procesu terapeutycznego.

Praktyka gabinetowa wskazuje, że około 50 minut to optymalny czas, w którym można nawiązać dobry kontakt, jednocześnie minimalizuje zmęczenie zarówno terapeutki/terapeuty, jak i klientki/klienta. Praca terapeutyczna wymaga uwagi, zaangażowania emocjonalnego oraz mentalnego, a ograniczenie sesji do 50 minut pozwala utrzymać wysoki poziom skupienia przez całe spotkanie.
Co więcej dłuższe sesje sprawiają wrażenie „niekończącego się czasu”, co u niektórych klientów wywołuje efekt opowiadania całego życia ze szczegółami, a co za tym idzie utratę skupienia na celu, w którym się przyszło.

Najczęściej po 35 minutach to, co najważniejsze na sesji jest już za nami. Czas, który jeszcze pozostał (10-15 minut) potrzebny jest na podsumowania i domykanie sesji, oraz ewentualne ustalenie, co dalej.

W 50 minut można popracować terapeutycznie unikając przeciążenia emocjonalnego, co jest kluczowe dla utrzymania długoterminowej skuteczności terapii.

Dodatkowo regularność sesji terapeutycznych odgrywa istotną rolę w dochodzeniu do dobrostanu psychicznego. Umawianie się na sesje 50 minut ułatwia klientom planowanie regularnych, najczęściej cotygodniowych spotkań.

Po co terapeutce, terapeucie 10 minut między sesjami?

10 minut to i mało czasu, żeby

  • zregenerować się między sesjami
  • skorzystać z toalety
  • przewietrzyć głowę: zapomnieć o historii poprzedniego klienta i przygotować czystą głowę dla następnego
  • wymienić szklanki, dolać wody do karafki
  • odnaleźć nazwisko następnego klienta i odszukać notatki dotyczące jego procesu, przeczytać je na świeżo
  • ew. przestawić meble
  • sprawdzić komunikator i ewentualnie odpowiedzieć na wiadomości od bliskich

Każda minuta jest cenna.

Dlaczego nie powinno się przeciągać sesji?

Postaraj się przychodzić maksymalnie 2 minuty przed i wyjść sprawnie od razu po sesji. Każda minuta ciszy i regeneracji między klientami jest dla terapeutki / terapeuty cenna.
W ten sposób pozwolisz terapeutce/ terapeucie na mikro-regenerację między sesjami i okażesz szacunek dla jej jego pracy.

Pamiętaj także, aby nie przychodzić za wcześnie.

A co z sesjami dla par? Czy nie powinny być dłuższe? W innym ośrodku trwają 1,5 godziny.

Z mojego doświadczenia wynika, że nie. 50 minut całkowicie wystarcza, a nawet bywa nadmiarem czasu, natomiast dłuższe sesje są zbyt męczące dla wszystkich uczestników procesu. Półtorej godziny zachęca do prowadzenia rozbudowanej narracji, co rozmywa cel spotkania i bywa niezrozumiałe dla partnerki/partnera (ale kochanie, przecież nie przyszliśmy tu opowiadać pani Beacie całego swojego życia).

Sesje trwające 50 minut są zatem najskuteczniejsze w osiąganiu celów terapeutycznych. Taka sesja pozwala na zanurzenie się w tematykę, umożliwiając klientowi i terapeucie dobre zrozumienie problemów oraz skuteczniejszą pracę nad nimi przy zachowaniu zdolności do koncentracji i mentalnej pracy nad problemem.

ZOBACZ TAKŻE: